środa, 25 maja 2011

"Po zmierzchu" H. Murakami

   Czekając na trzeci tom "1Q84" zapoznaję się z tymi książkami Murakamiego, których jeszcze nie przeczytałam. Tym razem trafiłam na "Po zmierzchu". To króciutka powieść, opisująca wydarzenia tylko jednej nocy. Bohaterami są pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego osoby. Sieć związków między nimi zacieśnia się z każdą mijającą godziną - nastolatka czytająca w kawiarni książkę, chłopak spieszący się na próbę zespołu, kierowniczka lovehotelu, biurowy urzędnik pracujący do późna... - Murakami posiada tą interesującą umiejętność łączenia przeróżnych płaszczyzn, zupełnie odrębnych światów, efektem są zupełnie wyjątkowe, wręcz magiczne historie, których atmosfera ogarnia czytelnika od pierwszej strony powieści.
"Wiesz, Mari, zdaje nam się zwykle, że mamy solidny grunt pod nogami, ale coś niewielkiego może spowodować, że spadniemy aż na sam dół. I jak się raz spadnie, to koniec. Już nie da się wrócić. Pozostaje tylko żyć samotnie w tym mrocznym świecie na dole."
   Koleżanka podsunęła mi pomysł przeczytania tej książki w ciągu jednej nocy, niestety mi się to nie udało. Ale po obudzeniu się rano z nosem w książce wiedziałam, że nie odłożę książki dopóki jej nie doczytam. Dlaczego? Podobało mi się wędrowanie za bohaterami po rozświetlonych neonami ulicach Tokio, przesiadywanie z nimi w całodobowych kawiarniach a na końcu spanie... niczym śpiąca królewna. Ciekawe jest też, że najgłębsze myśli wypowiadają często postaci, po których byśmy się tego na pierwszy rzut oka nie spodziewali, pokojówki, sprzedawca w sklepie. Murakami to autor, który nie podlega żadnym schematom i kreuje nowe światy bawiąc się znanymi konwencjami.
"I dlatego myślę, żę ty też, jak znajdziesz sobie dobrego faceta, nabierzesz więcej wiary w siebie niż teraz. Nie wolno ci godzić się na półśrodki. Są na świecie rzeczy, które da się robić tylko samemu i inne, które da się robić tylko we dwójkę. Ważne jest, żeby właściwie je połączyć."
Co jeszcze mnie ujmuje w tej książce to niesamowita dbałość o szczegóły. Bohaterów nie charakteryzują tylko słowa, ale też ich wygląd, zachowanie, drobne gesty a nawet to, co zamawiają w restauracji. To cechuje również pozostałe powieści Murakamiego - bohaterów obserwujemy jak na filmie, każdy szczegół kadru jest dokładnie opisany i ma znaczenie dla całości.
"Słuchaj, życie nie dzieli się po prostu na rzeczy ponure i wesołe. Pośrodku jest pośrednia strefa cienie. Zdrowy intelekt opiera się na uświadomieniu sobie i zrozumieniu etapu cienia. A osiągnięcie zdrowego intelektu wymaga odpowiedniego czasu i wysiłku."

6 komentarzy:

  1. Miałam okazję przeczytać,również odniosłam wrażenie,że bohaterów oglądamy,jakby z boku,okiem kamery.
    Opowieść krótka,ale treściwa,tylko nadal nie wiemy,czy siostra Mari(chyba Eri) się obudziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj przeczytałam większość powieści ;)
    Nie sądziłam, że mnie tak wciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie czytałem, ale mam nadzieję że kiedyś trafi i w moje ręce :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie przeczytałam nic co wyszło spod pióra tego pisarza, czaję się póki co...;) Jak to
    Kuba Sienkiewicz kiedyś śpiewał: "Ale kiedyś się wezmę". ;)

    http://ksiazkowka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. mi się podobało, a na półce już czeka "Norwegian wood":)

    OdpowiedzUsuń
  6. Murakami bardzo mnie intryguje i już nie mogę doczekać się kiedy zacznę przygodę z książkami tego pisarza:))

    OdpowiedzUsuń