niedziela, 15 maja 2011

"Krew królów" J. Thorwald

   Po przeczytaniu "Stulecia..." i "Triumfu chirurgów" musiałam sięgnąć po następną książkę tego autora. Padło na krew królów, tym bardziej  że jest tak pięknie wydana.
   Tym razem autor wziął pod lupę jedną z najrzadszych chorób - hemofilię. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że choroba ta występowała w wielu znamienitych europejskich rodach i rozprzestrzeniła się za sprawą angielskiej królowej Wiktorii. Wielu jej potomków cierpiało z powodu tej dolegliwości a jej córki i wnuczki były nosicielkami, obciążając tym samym swoje dzieci.
   Bohaterami trzech pierwszych rozdziałów są chyba najbardziej znani hemofilicy: hiszpański książę Alfons, pruski książę Waldemar i carewicz Aleksander, natomiast czwarty rozdział poświęcono medycznym kwestiom związanym z tą chorobą. Opowieści są tym bardziej ciekawe, że czytając ma się świadomość ich autentyczności. Autor podczas pisania posługiwał się notatkami lekarzy oraz zapiskami pacjentów, a wszystkowiedzącego narratora zastąpił pierwszoosobowym, dzięki czemu zbliża nam losy bohaterów jeszcze bardziej.
   Całą książkę czytałam w dziwnym napięciu, ciekawa dalszych wydarzeń, mimo, że smutne zakończenia znałam już z lekcji historii. Szkoda, że nikt tak już nie pisze podręczników, na pewno byłoby łatwiej i przyjemniej się uczyć. Polecam!

8 komentarzy:

  1. Nie wiem co sądzić o tej książce. Tego typu tematy są ciekawe, ale mnie raczej szczególnie nie przekonują. Ale nie wątpię że dla koneserów tematów lektura odpowiednia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa książka, a o hemofilii wśród monarchii już bardzo dużo słyszałam, zatem warto byłoby jeszcze bardziej uzupełnić wiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Thorwalda, tej pozycji jeszcze nie czytałam, ale jakże się cieszę, że stoi u mnie na półce! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromnie lubię Thorwalda, choć pewne drastyczne szczegóły w "Stuleciu chirurgów" sprawiły, że nie czytało się go wcale łatwo ;) Chętnie się i po "Krew królów".

    OdpowiedzUsuń
  5. Na mojej półce z książkami Thorwalda mam już oba "Stulecia" i właśnie "Krew królów".
    Myślę, że jego fenomen tkwi w tym, że książki czyta się jak dobre powieści.

    I muszę Cię zaskoczyć - "Stulecie detektywów" Thorwalda było lekturą do jednego z moich egzaminów na studiach :) Niestety były to czasy przed wznowieniem jej wydania i mało osób miało okazję się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też przeczytałam "Stulecie chirurgów" i mam bardzo dobre wspomnienia związane z pisarstwem Thorwalda wiec na pewno jeszcze do niego wrócę skoro polecasz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że życie z hemofilikiem nie jest łatwe. Mam syna cierpiącego na tę chorobę. Zabrano mi świadczenia ponieważ orzecznictwo uznało, że nie wymaga mojej opieki, a jest to ciężka choroba.

    OdpowiedzUsuń