niedziela, 28 sierpnia 2011

"Klub filmowy" David Gilmour

   "Klub filmowy" trafił w moje ręce, zupełnie przypadkiem, w idealnym czasie, tuż po przeczytaniu "Nagiego sadu". Relacje między ojcem a synem przyjmują tu zupełnie inny obrót. Autor powieści opowiada o kilku latach z życia swojego syna, który w wieku kilkunastu lat miał dosyć szkoły. W zamian za zgodę na rzucenie szkoły ojciec poprosił go jedynie o regularne oglądanie wybranych filmów. I tak powstał dwuosobowy klub filmowy. Czas spędzony wspólnie przed telewizorem pozwolił im pogłębić łączącą ich wieź. Filmy pokazały chłopcu świat z innej strony, ułatwiły nazwanie własnych problemów, a przede wszystkim stanowiły inspirację do wielu rozmów, nie tylko o kinie. Książka jest przez to nieco "przegadana", ale nadal warto ją przeczytać, żeby poznać historię Davida i Jesse'go oraz dać się zainspirować filmami, jakie wspólnie obejrzeli.
   Moją uwagę zwrócił pomysł do powtórnego oglądania filmów niekonieczne, żeby przypomnieć sobie same filmy, ile wrócić do siebie, z czasu kiedy oglądało się te filmy po raz pierwszy. Sama często wracam do książek, które czytałam dawno temu właśnie po to. Niestety często okazuje się to niemożliwe. Czas zmienia sposób odbierania wielu rzeczy i nie da się oglądać świata, tak jak oglądało się go kiedyś. Szkoda. Chociaż warto próbować :)

piątek, 26 sierpnia 2011

"Nagi sad" Wiesław Myśliwski

   Kolejna po "Kamieniu na kamień" książka tego autora, którą przeczytałam. Na pewno nie ostatnia.. W jego prozie jest coś prostego, naturalnego a zarazem głębokiego, że chce się go czytać bez przerwy. Bez zbędnych ozdobników, tym razem nawet bez dialogów. W "Nagim sadzie" panuje totalny minimalizm. Stosunek ojca do syna zostaje pokazany w najprostszy sposób poprzez gesty i czyny. Okazuje się, że bez słów można wyrazić o wiele więcej, a milcząc można zbudować prawdziwie głęboką więź między dwoma osobami.
"Bo samo życie bez wyrozumienia niczym jeszcze nie jest, potrzebuje choćby czyjejś pamięci, czyjegoś świadectwa, a niekiedy i tej przyjaznej łatwowierności, która je obłaskawia, niejednego przymknięcia oczy, wybaczeń, bo jak mu się zaufa, takie i jest, i ciepła niemało, a przede wszystkim dobrego słowa, pocieszającego słowa, słowa nawet i złudnego, a nie tylko przygany."
   Wobec takiego utworu trudno jest cokolwiek napisać, najlepiej rozważyć w ciszy zawarte w nim mądrości. Do czego szczerze zachęcam.
"Niektórzy mówią o książkach jako o zaczarowanym świecie, o tym, ile zawdzięczają książkom w swoim życiu, wspominają, jak to je czytali po kryjomu. nieraz nie przy świetle, lecz przy księżycu, nie przy stole, lecz w listowiu, ale ja tam mozoliłem się nad nimi dzień w dzień, świątek, piątek i niczego dobrego nie znalazłem prócz zwątpień."

czwartek, 18 sierpnia 2011

"Pani Bovary" Gustav Flaubert

   Ciągle mam wrażenie, że czytając nadrabiam zaległości. Jest mnóstwo książek, które wiem, że powinnam znać. Pytanie tylko, kiedy wreszcie uda mi się je nadrobić? Na szczęście mam do dyspozycji nieograniczoną ilość książek, więc pewnie nigdy moje nadrabianie się nie skończy, co bardzo mnie cieszy.
   Tym razem uznałam, że powinnam poznać "Panią Bovary", dlatego wybrałam ją podczas ostatniej wizyty w bibliotece. Trafiło mi się piękne, stare wydanie, którego okładka pięknie komponowała się z moją pościelą. Bajka. Leżąc w mojej różowiutkiej pościeli przenosiłam się wieczorami do XVII-wiecznej Francji. Do falban, kokard, sukien i kapeluszy Emmy Bovary oraz do jej miłosnych przeżyć. Nie lada gratka! Zachwycił mnie sposób w jaki autor opisuje przedstawiony w powieści świat. Dokładność szczegółów jest niesamowita. Ułatwia to czytelnikowi odnaleźć się w nowym otoczeniu i robi ogromne wrażenie.
"A zresztą nie warto niczego szukać, wszystko jest kłamstwem. Każdy uśmiech kryje ziewnięcie nudy, każda radość - przekleństwo, każda przyjemność - niesmak, a najgorętsze pocałunki pozostawiają na wargach jedynie nieosiągalne pragnienie jeszcze wyższej rozkoszy."
   Najbardziej ujął mnie delikatny humor, odrobina groteski, którą pisarzowi udało się przemycić między wiersze. Dzięki temu obraz społeczeństwa uzyskuje dodatkowy wymiar i staje się pełniejszy, wyczuwalna staje się krytyka niektórych zachowań. Chociaż Flaubert nie ma tendencji do "mieszania się" i włączania swojej osoby, pozostaje raczej z boku.
   Nie chcę pisać o wydarzeniach opisanych w powieści, ponieważ większości z Was są ona znane. Dla mnie jest to opowieść o niespełnionych marzeniach i niespełnionej choć burzliwej miłości. Chylę czoła przed kunsztem pisarza i polecam całym sercem.

środa, 10 sierpnia 2011

"Strażnik marzeń" M. Surmacz

   Kolejne tego lata spotkanie z "Włóczykijką" i polskimi autorami. Tym razem dostałam do przeczytania debiutancką książkę Mariusza Surmacza "Strażnik czasu". Głównym bohaterem jest Max, który z miłości zostawia swoją ukochaną i wyrusza  na swoim motorze w drogę szukając ukojenia. Po drodze dzieje się wiele, Max spotyka wiele ciekawych osób, poznaje historie ich życia. Szuka zapomnienia w alkoholu, przygodnym seksie, szybkiej jeździe. Mimo to, obraz ukochanej jest z nim wszędzie, cokolwiek by nie zrobił, zawsze ma przed oczami jej twarz, co skłania go do wspomnień i marzeń.
   Jest to naprawdę ciekawa historia, jednak sposób jej przedstawienia nie do końca do mnie przemawiał. Intrygowało mnie, jak mężczyzna będzie pisał o miłości, rozstaniu czy seksie. Niestety już po kilku stronach czułam rozczarowanie. Tkliwy sposób mówienia o uczuciach, sztywny, nienaturalny język i nieprawdopodobne zbieg okoliczności - spodziewałam się czegoś więcej. Szkoda. W zupełności zgadzam się z opiniami, w których "Strażnika..." porównuje się do tanich romansów - ja oceniłam tę książkę na podobnym poziomie.
   Cieszę się, że ta książka już za mną i bardzo jestem ciekawa, co nowego przyniesie mi "Włóczykijka".

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

"Ludzie błądzą, kiedy nie słuchają serca"

   "Rio Anaconda" Wojciecha Cejrowskiego to książka, którą odkładałam specjalnie na wakacje. Do końca dama nie wiem dlaczego. Spodziewałam się, że mi się spodoba - a przyjemności lubię sobie dawkować. Nie pomyliłam się. Dosłownie połknęłam te 400 stron w kilka godzin. Czytanie książek tej serii to dla mnie ogromna przyjemność, ponieważ nie tylko treść tu zachwyca. Piękne zdjęcia, nawet piękny papier.
   Cejrowski znowu zabiera nas ze sobą w niebezpieczną podróż do krainy Dzikich, zdradza nam ich najgłębsze sekrety, przedstawia ich życie codzienne, sposób postrzegania świata. A to wszystko z szacunku do ich wieloletniej tradycji i w trosce o pamięć o odchodzących plemionach. Jego Opowieść jest jednocześnie i piękna i smutna. Od początku do końca zdajemy sobie sprawę, że takich plemion nie pozostało już wiele, a ich czas jest policzony. Najsmutniejsze jest to, że największym zagrożeniem dla nich jesteśmy my, cywilizacja jaką ze sobą niesiemy i brak wiedzy o Nich.
    Jako żądnemu wrażeń czytelnikowi podobały mi się oczywiście fragmenty o przedzieraniu się przez śmiertelnie niebezpieczną dżunglę oraz opisy groźnych roślin i zwierząt. Sporą część książki stanowią tym razem rozmowy z szamanami, których Cejrowski spotkał na swojej drodze. Te dialogi mają swoje plusy i minusy - są dosyć długie i czasami wydawały mi się nudnawe, z drugiej jednak są sposobem na przemycenie czytelnikowi wiedzy i tradycji oraz... tajemnic sprytnych sztuczek, jakie stosują szamani.
"Nieodwracalne należy do Boga. Nam nie wolno tego robić. Możesz zabrać, jeśli umiesz dać. Możesz zabić, jeśli umiesz począć. Nie wolno zniszczyć, jeśli nie umiesz stworzyć. Tak mówi Pachamama."
   Mi książka bardzo się podobała i już wiem, że będę czytała wszystkie książki Cejrowskiego, jakie wpadną mi w ręce. Wiem jednak, że są osoby, którym nie odpowiada jego czasami "pyszałkowato-przechwałkowaty" styl i się im nie dziwię. Jedno jest pewne, wobec jego osoby nie można być obojętnym - albo się go uwielbia (jak ja) albo się go omija szerokim łukiem.

środa, 3 sierpnia 2011

"Oczyszczenie" Sofi Oksanen

   Trudno pisać o książce, której recenzji powstało już mnóstwo. Tym bardziej, że to te recenzje zachęciły mnie do sięgnięcia po nią. Jestem świeżo po lekturze i muszę przyznać, że robi ona wrażenie na czytelniku. Budzi obawy, burzy wyobrażenie o ładnym, poukładanym świecie.
   Ale od początku. Niespodziewana spotkanie dwóch na pozór zupełnie obcych sobie kobiet staje się przyczyną snucia wspomnień. Kolejne fragmenty odsłaniają zawiłe losy obu kobiet i ich rodzin. Okazuje się, że więcej je łączy niż dzieli, a różnica wieku między nimi wcale nie powoduje, że przeżywają inne problemy. Miłość, przyjaźń, zazdrość, wstyd... wybuchowa mieszanka uczuć.
   Nie jest to książka łatwa, co nie znaczy, że należy ją omijać. Przeciwnie, skłania do refleksji i pokazuje, że nie wszystko jest takie, jakie byśmy chcieli żeby było. To jedna z niewielu książek zza naszej wschodniej granicy, którą przeczytałam - wyraźnie wiele tracę koncentrując się na Zachodzie. Cieszę się, że po nią sięgnęłam, chociaż trudno jest mi ją ocenić. W przypadku książek jak ta cieszę się, że nie wprowadziłam na swoim blogu skali ocen. "Oczyszczenie" jakoś nie mieści się w żadnej mi znanej.
   Ciekawi mnie, dlaczego w wielu recenzjach pojawia się porównanie jej do "Pokuty". Chyba będę musiała to zbadać czytając po książkę McEwana.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Archipelag

   Niedawno ukazał się kolejny numer "Archipelagu". Tym razem tematem przewodnim jest droga. Dowiemy się, co zabrać do walizki i co do swoich walizek zabierają inni. Mnie ciekawią wywiady z Mariuszem Szczygłem, którego książki chciałabym wkrótce poznać oraz z Antonią Lloyd-Jones, ponieważ tłumaczenie ta jak najbardziej "mój" temat. Na pewno znajdziecie tam też coś dla siebie. Ja już zabieram się za czytanie!
   Magazyn do pobrania tutaj.

Wspomnienia z gór

Jak wspominałam ostatnio, wybrałam się na małą górską wyprawę, żeby spełniać kolejne z moich marzeń. Nareszcie dotarłam nad Morskie Oko, wprawdzie okrężną drogą, zahaczając wcześniej o Dolinę Pięciu Stawów Polskich. Wycieczka była dość długa i męcząca, ale warta wysiłku:
Dolina Pięciu Stawów Polskich

Podziwiając Morskie Oko

Strumień przy ścieżce na Kasprowy Wierch
Już tęsknię za górami i planuję kolejną wyprawę. Wprawdzie wędrując nie da się czytać, ale zebrałam potężny zapas energii, który zamierzam wykorzystać czytając.