poniedziałek, 25 kwietnia 2011

"Z ciemnością jej do twarzy" Kelly Keaton

Zawsze uwielbiałam czytać książki młodzieżowe, kiedyś byłam na nie 'za mała', a teraz chyba trochę z nich wyrosłam, ale tylko pozornie. Kiedy nikt nie widzi sięgam po "Anię z Zielonego Wzgórza" albo Siesicką. Dlatego skusiłam się nie ofertę Wydawnictwa Znak i przeczytałam książkę Kelly Keaton - chociaż powinnam raczej napisać - 'połknęłam'. Zastraszająco szybka akcja bez reszty mnie pochłonęła. Historia Ari od pierwszych stron książki ma w sobie to 'coś' co sprawia, że chce się ją poznać.

Główna bohaterka, Ari, tylko na pozór jest zwykłą nastolatką. Od dzieciństwa obserwuje u siebie cechy, jakich 'zwykli' nastolatkowie nie posiadają - długie, srebrzyste włosy, które nie dają się obciąć czy nietypowo zielone oczy - to tylko niektóre z tych cech, które z czasem dają o sobie znać. A wtedy Ari nie pozostaje nic innego, jak tylko sprawdzić co się dzieje i zbadać losy swoich rodziców oraz miejsce, w którym przyszła na świat. To śledztwo wcale nie jest proste. Na drodze stają jej nieziemskie siły, które dotąd znała tylko z książek. Spotyka również Sebastiana, który wydaje się rozumieć jej problemy i chce jej pomóc.

Jaką prawdę odkryje Ari i czy będzie w stanie poradzić sobie  z zadaniami, przed jakimi stanie? Oczywiście tu na nie nie odpowiem, ale jeśli jesteście zainteresowani nową historią, w której nie brakuje nadprzyrodzonych mocy, krwiożerczych wampirów, czarodziejów, a nawet greckich bogiń, to z czystym sercem mogę Wam polecić tę książkę. Wprawdzie autorka przejęła kilka znanych nam już z literatury motywów, ale udało jej się stworzyć na tej kanwie naprawdę intrygującą opowieść. Zdradzę tylko, że zakończenie wskazuje na kolejną część tej książki, której już teraz jestem bardzo ciekawa.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu:
Zapraszam na facebookową stronę wydawnictwa Znak Emotikon, tam wkrótce pojawią się promocje i konkursy związane z książką, która w księgarniach pojawi się 5 maja.

wtorek, 19 kwietnia 2011

"Kasika Mowka" Katarzyna T. Nowak

Idąc rozpędem zamówiłam sobie jeszcze jedną książkę Kasi Nowak. Najbardziej zaciekawił mnie fragment książki zamieszczany z tyłu książki:
"Niczego się nie nauczyła. Tylko lęku nabrała jak wody w usta. Wraca do przeszłości, czepia się tego, co minęło, jak głodny kleszcz ciepłego ciała. Wie, że nie ma czasu. Nikt nie ma. Kiedyś żyła wyłącznie przyszłością. Teraz się jej boi. Kiedyś miała imię. Kasika Mowka. To ja. Czy tego chcę czy nie"
Prosty, a zarazem wyszukany, poetycki język. Piękne porównania i symbolika - to ogromna zaleta nie tylko tego fragmentu ale i całej książki. Do tego dochodzi nietypowa historia dziewczynki wychowywanej przez babcię. Kasika jest dla babci całym światem, jednak co się stanie, kiedy przestanie już być tą wymarzoną Kasiką i stanie się dojrzałą kobietą?
Rozwiązanie tej nietypowej sytuacji okazuje się nie być łatwe dla żadnej z kobiet.
Czytałam "Kasikę" tuż po "Mojej mamie czarownicy" i zauważyłam wiele podobieństw między biografią bohaterki a historią opowiedzianą w książeczce. Okazuje się na przykład, że ona też wychowywana była głównie przez babcię, a będąc dzieckiem sama o sobie mówiła 'Kasika Mowka'. Ciekawe swoją drogą na ile obie historie się pokrywają? I w którym miejscu ta książkowa zaczyna iść własną drogą?
Książka ta pokazuje, że warto sięgać po polską literaturę, żeby zachwycić się prawdziwie polskim językiem literackim i przekonać się, że polscy autorzy też potrafią kreować przeciekawe scenariusze.


* Nowak, Katarzyna T.(2010): "Kasika Mowka", Kraków: Wyd. Literackie

piątek, 15 kwietnia 2011

"Moja mama czarownica" Katarzyna T. Nawak

Od kiedy przeczytałam "Samotność bogów", "Poczwarkę" i "Ono" zostałam fanką książek Doroty Terakowskiej. Dlatego kiedy odkryła, że istnieje książka o niej po prostu musiałam ją przeczytać, tym bardziej, że autorką książki jest jej córka.
Dobrze jest bliżej poznać osobę, która tak głęboko potrafi nas wzruszać.
Z kart książki wyłania się postać Terakowskiej jako zupełnie niesamowitej osoby, w mojej ocenie pełnej wewnętrznych sprzeczności. Z jednej strony energiczna, pewna siebie, czasami wręcz władcza i apodyktyczna, a z drugiej wnikliwa i wrażliwa obserwatorka ludzkich zachowań. Jaką była nastolatką, córką, matką, żoną, szefową? - Na te i wiele innych pytań odpowiedzi udzielają nam jej najbliżsi, współpracownicy, znajomi. A to wszystko w moim ulubionym otoczeniu - w Krakowie, który zmieniał się razem z bohaterką książki.
"I tak zaczęłyśmy poznawać siebie. Znalazłam w jej książkach to, czego szukałam. Ona znalazła to, co zgubiła."
Kasia napisała bardzo ciepłą, przyjemną w odbiorze książkę, w której nie omija mniej wygodnych tematów ani nie koloryzuje (przynajmniej ja ją tak odebrałam). Pozwala nam poznać Dorotę Terakowską taką, jaka ona była. W efekcie przeczytałam tę biografię jednym haustem, co rzadko mi się zdarza i czuję, jakbym autorkę moich ulubionych powieści znała niemal osobiście.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Nowe nabytki

Wróciłam dziś do mieszkania z torebką pełną nowych nabytków. Do Cejrowskiego, który czeka na półce od kilku dni dołączyli:
 - Katarzyna T. Nowak ("Kasika Mowka" i "Moja mama czarownica. Opowoeść o DOrocie Terakowskiej),
- Murakami ("1Q84" Tom 2),
- Jürgen Thorwald ("Krew królów"),
oraz Kelly Keaton ("Z ciemnością jej do twarzy").
Większość udało mi się wypożyczyć w Jagiellonce, Cejrowskiego dostałam w prezencie a  Kelly Keaton od wydawnictwa. Najchętniej czytałabym wszystkie na raz, narazie wszystkie sobie wydotykałam, wywąchałam i wyoglądałam. W książce "Moja mama czarownica" zdążyłam już znaleźć piękny cytat Doroty Terakowskiej, który idealnie dopełnia opis mojego bloga:
"Wierzę w raj taki, jak u Borgesa, pełen bibliotek. Ale bardzo bym chciała, żeby ta biblioteka stała na jakiejś łące, blisko wody. Tak, bym co jakiś czas mogła wyjrzeć zza półek, pod nogami miała trawę, a na horyzoncie wodę. Bo gdyby rajem były same ściany pełne książek dookoła, byłoby to dla mnie zbyt ponure."
Też chciałabym znaleźć się kiedyś w takim raju, póki co moim rajem na ziemi jest zadeszczony Kraków i stosik książek, które na mnie czekają.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

"Stulecie chirurgów" i ""Triumf chirurgów" J. Thorwald

"Stulecie" przeczytałam już jakiś czas temu, ale z recenzją doczekałam do dziś, ponieważ obie książki stanowią pewną całość i tak chciałabym o nich napisać. Łączy je osoba narratora, którym jest dziadek autora oraz temat - rozwój chirurgii od przełomowego odkrycia, które umożliwiło postęp - narkozy. O kolejnych dokonaniach opowiada nam dr Hartmann, który dzięki odziedziczonej fortunie może pozwolić sobie na podróżowanie po świecie i śledzenie najnowszych zdobyczy tej nauki. Zostawił on po sobie ogromną bibliotekę i wiele notatek, na podstawie których Thorwald napisał obydwie książki.
Temat na pierwszy rzut oka zupełnie mi obcy, ale okazało się, że bardzo przypadł mi do gustu i trudno było mi oderwać się od czytania - raz nawet przejechałam przystanek, na którym powinnam była wysiąść :) Ogromna wiedza, jaka zawarta jest w tej książce, podała została czytelnikowi w taki sposób, że nawet laik taki jak ja jest w stanie ją przyswoić i dzięki temu wiele się nauczyć. Okazuje się, że operacje i zabiegi, które dziś są dla nas proste i oczywiste, nie od zawsze takie były,a historie, jakie wydarzyły się na drodze rozwoju chirurgii mogłyby posłużyć jako niejeden przeciekawy scenariusz filmowy. Thorwald opisując przebieg niektórych operacji pokazuje, że chirurdzy sprzed 150 lat tylko w małym stopniu przypominają tych współczesnych, a w większym (w moim odbiorze) - rzeźników. Wszechobecny bród, brak znieczulenia, nieznajomość przyczyn powstawania wielu chorób, uprzedzenia - to tylko niektóre z przeszkód, jakie pokonać musieli najodważniejsi i najambitniejsi próbując szukać nowych wyjść z sytuacji "bez wyjścia", próbując leczyć to, co nieuleczalne. Swoją drogą na kartach tych książek poznajemy cały wachlarz przeróżnych naukowców, którzy okazują się być nikim innym, tylko zwykłymi ludźmi powodowanymi przez emocje i często nie potrafiącymi przyznać się do błędów. A często zdarzało i tak, że celem nie było dobro innych, tylko pieniądze i sława.
Książki Thorwalda oferują nie tylko podróż w czasie, ale również podróż w głąb ludzkiego organizmu i w głąb umysłów niesamowitych wynalazców, a podróże te okazały się dla mnie bardzo pouczające i wciągające, dlatego obydwie książki oceniam bardzo wysoko i polecam osobom, które czytając lubią też trochę się douczyć.



niedziela, 10 kwietnia 2011

"Seks w wielkim mieście" C. Bushnell

Zwykle książki, które nie specjalnie mi się podobają pomijam milczeniem, ale nie wiem czy to do końca dobre wyjście. Sama czasami żałuję, że nie przeczytałam recenzji danej książki przed jej przeczytaniem. Mogłoby zaoszczędzić mi to czasu - tak jak tym razem.
I chyba nie będę pierwszą osobą, którą zadaje sobie pytanie: jakim cudem udało się zrobić tak zabawny serial z tek nieudanej książki? Bo w książce nic się nie trzyma całości - postacie są niewyraźne, nijakie, poszczególne anegdoty zebrane w mini-rozdziałach w ogóle do siebie nie pasują, a często nawet nie są zabawne.
Jednak nawet tak zła książka nie zniechęci mnie do mojego ulubionego amerykańskiego serialu, który w dzieciństwie był dla mnie "zakazanym owocem" i podglądałam go chowając się za drzwiami :)

piątek, 1 kwietnia 2011

"Dom ciszy" Orhan Pamuk

Nowoczesna saga rodzinna rodem z Turcji - tak można w wielkim skrócie opisać tę powieść Pamuka. 'Nowoczesna' ponieważ mamy tu do czynienia z  dość nietypową narracją - zamiast tradycyjnego wszystkowiedzącego narratora opowieść snują tu na zmianę bohaterowie powieści, każde z nich ukazuje otaczający świat z własnej perspektywy. 'Saga rodzinna' bo poznajemy losy wielopokoleniowej rodziny na przestrzeni wielu lat, a 'rodem z Turcji' - tego w przypadku Pamuka chyba nie trzeba wyjaśniać.
Nie było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem - wcześniej przeczytałam już "Nazywam się Czerwień" oraz "Stambuł". Tak, jak wcześniej, autor przenosi nas do zupełnie innej Turcji, tym razem lądujemy w nadmorskim miasteczku, dawniej małej opuszczonej mieścinie, a dziś modnym kurorcie pełnym młodych ludzi i turystów. A główną rolę grają skomplikowane losy pewnej rodziny, których do końca nie udało mi się chyba rozwikłać, ale nie o to chyba chodziło - najważniejsze jest to, że znowu mogłam przenieść się do tego kraju i poznać mieszkających tam ludzi i ich problemy - z jednej strony zupełnie inne od moich, a z drugiej - dziwnie podobne.
Ważnym problemem poruszonym tutaj jest ciągłe porównywanie Zachodu (Ameryki i Europy) ze Wschodem (reprezentowanym tu przez Turcję), Ciągłe kompleksy Turków wobec zachodnich sąsiadów, wobec samych siebie - różnice między bogatszymi a biedniejszymi, między dobrze, a źle urodzonymi, między komunistami, a narodowcami między pokoleniami.
"Epoka, w której żyję, wetknęła mi na nos okulary wypaczające i zniekształcające wszystko, na co popatrzę. Wyczuwam, że nie widzę rzeczywistości, ale niech to diabli, kocham to, co widzę."
 Tak sobie myślę, że właśnie wieloaspektowość tej powieści jest jej największą zaletą i to dzięki niej może się ona wielu spodobać - tak, jak mnie.

*Pamuk, Orhan (2009): "Dom ciszy", Kraków: Wyd. Literackie.