poniedziałek, 23 maja 2011

"Nie opuszczaj mnie" (2010) reż. M. Romanek

   Boję się oglądać filmy nagrane na podstawie moich ulubionych książek. Chyba dlatego tak długo zwlekałam z obejrzeniem tego. Bałam się rozczarowania, bałam się, że film zburzy obraz tej historii, jaki sobie sama stworzyłam. Niepotrzebnie.
   W tym wypadku jest zupełnie odwrotnie. Film stał się okazją do wrócenia co świata stworzonego przez autora. Na nowo przemyślałam problem, który jest tu poruszony. I na nowo wzruszyła mnie ta historia, chociaż muszę przyznać, że po pierwszych kadrach wcale nie spodziewałam się takiego efektu. Miałam wrażenie, że może za dużo od razu się nam pokazuje. Czytając książkę nie od razu wiadomo było o co chodzi, słowo "donacja" nie padło na pierwszych stronach. Dalej jednak, film odwzorowuje nam subtelną i tajemniczą atmosferę powieści.
   Do tego wszystkiego jest piękny od strony wizualnej i dźwiękowej. Czegóż chcieć więcej?

4 komentarze:

  1. Nie widziałam tego filmu, ale skuszę się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film podbił moje serce, jest przepiękny, a przy okazji taki niepokojący. Ksiązka przede mną, mam nadzieję, ze zostanę usatysfakcjonowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeden z lepszych filmów zeszłego roku. nie czytałam książki i żałuję, ale nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. na pewno trudno jest nie porównywać książki z filmem i odwrotnie, ale w tym przypadku warto i obejrzeć i przeczytać
    czekam na Wasze opinie :)

    OdpowiedzUsuń