czwartek, 1 września 2011

"Pałac" Wiesław Myśliwski

   Moje trzecie spotkanie z autorem. Na pewno nie ostatnie, ale jak dotąd najmniej przyjemne. "Pałac" przeczytałam do końca na siłę. Podczas gdy czytając poprzednie powieści Myśliwskiego żyłam opisanymi w nich wydarzeniami, wczuwałam się w postacie bohaterów, tym razem nie miałam pojęcia o co chodzi. Dopóki narratorem jest Jakub, parobek, który sam pozostał w pałacu po tym jak opuścili go właściciele, miałam do czynienia z tym Myśliwskim, którego lubię i cenię. Wycieczka wieśniaka po dworskich pokojach ma bardzo symboliczne znaczenie. Dalej się już zgubiłam, chyba razem z bohaterem. Monotonny strumień świadomości kolejnych, bliżej niezidentyfikowanych przeze mnie postaci, do tego na bardzo dziwne tematy. Absurdalne, czasami mrożące krew w żyłach historie, z których dla mnie nic nie wynika.  Być może książka ta byłaby gratką dla fanów psychologii, niestety ja do takich się nie zaliczam.
   Plusem powieści jest nietypowy obraz społeczeństwa z czasów początki wojny. Wyraźnie zaznaczone różnice między klasami społecznymi z krytyką "jaśnie panów". I z plusów dla mnie to byłoby tyle. Nad resztą zawieszę kotarę milczenia.
   Z Myśliwskim się nie żegnam - wciąż czeka na półce "Traktat o łuskaniu fasoli", ale najpierw muszę chwilę od niego odpocząć.

8 komentarzy:

  1. Od dawna chcę sięgnąć po coś pióra Myśliwskiego- to w końcu Polska proza wysokich lotów, wiem na pewno, że niedługo to zrobię. Mając na uwadze Twoje słowa Pałac nie będzie jednak tą pierwszą lekturą. Tak więc kieruję pytanie do Ciebie, co uważasz za najodpowiedniejszego na początek? :)
    Pozdrawiam ciepło, Ala.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alu, mi jak dotąd najbardziej podobał się "Kamień na kamieniu". Może przeraża rozmiarem i ciężarem, ale warto trochę podźwigać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W którejś swojej książce Myśliwski(a czytałam do tej pory trzy) wspomina o opuszczonym pałacu, o zmarniałym majątku panów, którzy uciekli i prawdopodobnie zginęli, o równouprawnieniu które nagle nastało i o tym, że teraz chłopi uprawiają pańską ziemię, jako swoją.
    Od chwili gdy usłyszałam o nowym wydaniu "Pałacu" przed oczami stoi mi właśnie ten fragment powieści. Bardzo wyraziste, metaforyczne ukazanie zmiany epoki, upadku niegdysiejszego świata. I cały czas mam nadzieję, że ta książka też taka będzie.
    Ale o tym muszę przekonać się już sama :)

    A z dotychczasowych lektur każda zapadła mi w pamięć. "Widnokrąg" był bardzo niespecyficzny i niezwykle mi się podobał. "Traktat" wyzwolił we mnie niemało emocji, tak, że momentami pragnęłam wejść w środek akcji. Natomiast "Kamień na kamieniu" był pierwszy i naprawdę mnie zszokował.
    Mam nadzieję, że kolejne będą podobne, a może i lepsze...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O widzisz, miałam to samo przy czytaniu "Pałacu" i dlatego nie dałam rady sięgnąć po "Nagi sad" (bo to było w jednym tomie), myśląc, że skoro jedno i drugie powstało w mniej więcej podobnym czasie (wtedy Myśliwski nie robił dziesięcioletnich odstępów między książkami), to będzie podobne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mi wstyd, bo nadal Myśliwskiego nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam raczej książek tego typu, ale warto zacząć jak widzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam!
    A ja właśnie "Pałac" uwielbiam! Właśnie za strumień świadomości, łączenie świata realnego z onirycznymi wizjami. Dodam, że na podstawie tej książki powstał film pod tym samym tytułem, również utrzymany w mrocznym, wręcz szaleńczym klimacie. Ale w pełni rozumiem, że może się ona po prostu nie podobać. Z drugiej strony, dla mnie była ona świetnym wprowadzeniem do, zgoła innej w formie, bo bardzo realistycznej powieści "Kamień na kamieniu", którą, tak jak Ty oceniam wysoko.
    Serdecznie pozdrawiam, cieszę się, że natrafiłam na tego bloga.
    Asia z duetu przeczytawszy

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciężka lektura, mam ją do prezentacji maturalnej, nie wiem kompletnie jak ją zrozumieć, jak przenieść się w ten świat i spróbować go odczytać prawidłowo, straszne :(

    OdpowiedzUsuń