"...to duża różnica między mną a ciotką - ona uważa, że słowa to rzeczy, które istnieją. Ja natomiast wiem, że to tylko zlepki dźwięków, bo rzeczy, które istnieją, nie potrzebują słów, żeby istnieć."Losy bohaterki są wprawdzie mało prawdopodobne, ale nie miało to dużego wpływu na mój odbiór książki. Czytałam ją z ciągłym uśmiechem na twarzy, na co dziwnie reagowali otaczający mnie ludzie. Z Karen nie da się nudzić. W tym właśnie książka przypomina historię Forresta. To skojarzenie, z którym nie wszyscy się zgadzają, mi wydaje się bardzo trafne. Myślę, że Karen i Forrest mogliby być dobrymi przyjaciółmi.
Jeśli macie ochotę polecam nurkowanie z Karen w meksykańskich morzach wśród ławic tuńczyków i obserwowanie z tej perspektywy świata. Może się to okazać naprawdę ciekawym doświadczeniem. Dla mnie było.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak: